Trudi Canvan to autorka do której powracam bardzo chętnie. Jej książki to gwarancja świetnie spędzonego czasu i pełnego relaksu. Opasłe tomiszcza tylko sprawiają wrażenie kilkudniowej uczty - te sześćset stron pochłania się w zaledwie parę godzin. Wciągające, zaskakujące i dobre fantasy. "Misja ambasadora" rozpoczyna Trylogię Zdrajcy. Na polskim rynku ukazała się już druga część - "Łotr". Kolejna seria fantasy w wydaniu Cannavan nie jest jednak samodzielna - w dużym stopniu nawiązuje do swej poprzedniczki Trylogii Czarnego Maga. Po raz kolejny bowiem spotykamy się z Soneą, samorodnym magiem z ulicy, obrońcą Kyralii. Jako jedna z dwojga magów znających Czarną Magię, przebywa ona pod ciągłą obserwacją Gildii, nie może też opuszczać jej murów. Po dwudziestu latach (bo taki czas mija od ataku Sachakan) Sonea nadal musi zmagać się z niechęcią. Ostatni tom Trylogii Czarnego Maga przynosi zarówno nieszczęście jak i radość. Odparty atak, którego ceną była śmierć ukochanego Akkarina oraz wiadomość o ciąży stawiają Soneę w trudnej sytuacji. Musi ułożyć życie na nowo - z Czarną Magią i samotnym wychowywaniem syna. Po dwudziestu latach syn Sonei i Akkarina Lorkin, kończy naukę w Gildii. Jako dziecko dwojga Czarnych Magów, a więc znawców strasznej profesji, ma świadomość tego, że wymaga się od niego znacznie więcej niż od rówieśników. Sam ma też wrażenie, że jego życie musi nabrać jakiegoś większego sensu, musi pokazać, że krążą w nim te same geny odwagi i chęci działania. Dlatego, kiedy Dannyl poszukuje asystenta przy misji w Sachace, chętnie się zgłasza. Pomimo sprzeciwów matki, podejmuje wyprawę, która na zawsze zmieni jego życie... Tymczasem w Kyralii pojawia się tajemnicza osoba zabijająca Złodziei. Kiedy ginie rodzina Cery'ego, postanawia on zwrócić się o pomoc do Sonei. Sprawa komplikuje się, gdy odkrywa on, że zabójca posługuje się magią. Polowanie skutkuje pojmaniem kobiety, mieszkanki odległej krainy, która pomaga synowi. Na nieszczęście Cery'ego i innych złodziei, jej synem jest bardzo wpływowa osoba, która może bardzo namieszać w dotychczasowym układzie podziemnego światka... Także Gidia nie jest pozbawiona problemów. Wewnętrzne podziały, nieuregulowana sprawa z magami pochodzącymi z nizin społecznych, ich prześladowania i kontrola nie pozwalają na spokojne funkcjonowanie. Także śmiercionośny narkotyk - nil sieje spustoszenie nie tylko wśród zwykłej ludności. Sięgają po niego również magowie. W "Misji Ambasadora" dzieje się sporo. Sonea zmaga się z tajemniczym mordercą Złodziei, Lorkin odnajduje lud znający pradawną formę czarnej magii, a Gildia zmaga się z wewnętrznymi kłopotami. Właściwie każdy bohater znajdzie przy rozwidleniu życiowej drogi i będzie musiał podjąć decyzje, które zaważą na jego całym życiu. Niestety pierwszy tom Trylogii Zdrajcy, nie jest już tak pasjonujący jak jego poprzedniczki. I chociaż dalej jest to styl Canavan, to pozbawiony jest on jakiejś świeżości. Może kontynuacja losów Sonei nie była dobrym pomysłem? Oczywiście nadal jest to świetna książka, jednak fani twórczości tej australijskiej pisarki mogą czuć się nieco rozczarowani. Nie zmieni to jednak faktu, że poznając część losów bohaterów, z niecierpliwością czekamy na kolejny tom. Canavan potrafi przyciągnąć, i nawet nie wznosząc się na wyżyny swoich możliwości, napisać dobrą książkę.